NOWOŚCI
2023-12-04
39. All Nations Cup 2023 polskim okiem

Autor : Hanna Sztuka
zdjęcia : Ewa
Imielska-Hebda
Akwizgran (Aachen) to jedno z najbardziej wysuniętych na zachód niemieckich miast, które
kojarzone jest współcześnie jako ważny ośrodek uniwersytecki, a dla miłośników sportu jeździeckiego
to jedne z najbardziej prestiżowych na świecie zawodów w konkurencji skoków przez przeszkody. Z
kolei dla hodowców koni czystej krwi arabskiej Aachen to przede wszystkim jesienny pokaz tytularny
All Nations Cup (23-24.09.2023), który przez kolejne dekady wyznaczał kierunek rozwoju hodowli koni
arabskich.
Akwizgran słynie ze swoich gorących źródeł. Ich właściwości
lecznicze znane były już w czasach starożytnych, a oswojeni z termami Rzymianie założyli tu
miasteczko uzdrowiskowe, które nazwali Wodami Granusa, czyli Aquae Grani albo Aquisgranum, od
Granusa, celtyckiego bożka uzdrowień, stąd polska nazwa Akwizgran. Nazwa Aachen pochodzi z czasów
Karola Wielkiego, chociaż jeszcze wtedy nazywano miasto Aquis, ale we frankońskim słowo `Ach`
oznaczało wodę. A to jest rdzeniem nazwy "Aachen”. Bardzo możliwe, że występowanie gorących źródeł z
ciepłymi wodami siarkowymi (do 74 °C) przekonało Karola Wielkiego do przeniesienia do Akwizgranu
swojej siedziby. Na pewno posiadał on tam własny kompleks termalny, a w roku 790 powstał pałac
karoliński, oparty na wzorach klasycznych, ze słynną, zachowaną do dziś kaplicą, która z czasem
została przekształcona w dzisiejszą katedrę. Przez 595 lat (od 936 do 1531 roku) w akwizgrańskiej
katedrze odbywały się koronacje władców Świętego Cesarstwo Rzymskiego, gdzie ukoronowano 30 królów i
12 królowych. Katedra oraz przylegający do niej skarbiec są największymi atrakcjami Akwizgranu,
której wartość doceniła organizacja UNESCO wpisując zabytek na listę światowego dziedzictwa
kulturowego.

Arabian Futurity
Europe
Problemy
stopniowej marginalizacji europejskich hodowców w starciu z bliskowschodnimi, widoczne są już od
kilku lat i to stało się powodem założenia organizacji o nazwie Arabian Futurity Europe. Powstała w
roku 2004, podejmuje działania zmierzające do wsparcia hodowców koni arabskich w Europie oraz
szerzej rozumianej hodowli i użytkowania koni arabskich na naszym kontynencie. Wyraźny regres
hodowlany w Europie jest faktem już od kilkunastu lat, a hodowla europejska jest bezradna wobec
rosnącej przewagi ilościowej i jakościowej koni wyhodowanych poza Europą. Należy w tym miejscu jasno
podkreślić, że ojczyzną nowożytnej hodowli koni rasy arabskiej jest Europa i dziś większość koni
hodowanych na świecie ma korzenie w stadninach europejskich takich jak choćby Weil, Crabbet Park,
Radowce, Babolna, Pompadour czy polskie: Biała Cerkiew, Sławuta, Jarczowce, Antoniny, Sachny,
Jezupol, Pełkinie, Gumniska, Bronice, Dobrużek, Kraśnica, Ujazd czy międzywojenny
Janów.
Dynamiczny rozwój hodowli koni arabskich z
przeznaczeniem na pokazy w ciągu ostatnich dwóch dekad spowodował przeniesienie głównych ośrodków
hodowli do krajów arabskich. Dopuszczenie do stosowania na masową skalę inseminacji mrożonym
nasieniem oraz embriotransferu, przyspieszyło tę zmianę. Dzisiejsze konie arabskie hodowane do
pokazów to zwierzęta ozdobne. Kształt ich głowy jest nadrzędnym celem hodowli. Hodowcy europejscy,
którzy nie dysponują tak dużymi zasobami finansowymi, jak hodowle bliskowschodnie, mają
więc ogromny problem z zachowaniem własnej hodowli oraz utrzymaniem jej na poziomie wyznaczonym
przez aktualnie modny trend. Działania podejmowane przez Arabian Futurity Europe są skierowane
głównie do hodowców europejskich i poprzez system nagród finansowych mają na celu ich wsparcie,
szczególnie takich, którzy nie dysponują nieograniczonymi funduszami na hodowlę. Organizowana jest
coroczna zimowa aukcja stanówek, która odbywa się w formie online, a cały dochód ze sprzedaży
stanówek przeznaczony jest na nagrody finansowe pokazu Arabian Futurity Europe. Działalność AFE
powiązana z działalnością European Breeders Trust, nie ogranicza się jednak wyłącznie do sprzedaży
nasienia i organizacji aukcji, a jej istotnym elementem jest pokaz Arabian Futurity Europe –
Breeders Show & Sport Competition. Tegoroczny pokaz rozegrany w Aachen w dniach 21 i 22 września
w kategorii ECAHO Breeders’ Cup był interesujący dla wystawców i publiczności, których liczba była
imponująca, a emocje chwilami przypominały te z pokazu tytularnego. Organizatorzy zastosowali
porównawczy system sędziowania, co w przypadku sędziowania klas źrebiąt i młodych koni jest
szczególnie uzasadnione. Ogólny poziom przedstawionych do oceny koni był wysoki, choć jako
zwolenniczka tradycyjnych metod hodowli odczuwam dyskomfort widząc źrebię, prowadzone przez
surogatkę, która w dodatku jest innej rasy niż arabska. Na uwagę zasługują przede wszystkim klasy
ogierków, w których mogliśmy zobaczyć takie perełki jak Saif Al Awamrh (EKS Farajj – Wesal AH) czy
Sahab Al Sheikh (D Mezyan - Salwa Al Bidayer). Również w piątek, w godzinach porannych, został
rozegrany Narodowy Czempionat Niemiec, który w żadnym wypadku nie przypomina polskiego ani liczbą,
ani jakością koni, jak też samym rozmachem organizacyjnym.

DAserah ( AJ Nofan-D
Shahaniah) hod.Dubai Stud
39. All Nations
Cup – polskie ślady
W katalogu tegorocznego Pucharu
Narodów (All Nations Cup) zostały zapisane 123 konie. Jednak na starcie nie pojawiło się aż 31
uczestników, co w niektórych klasach ograniczało liczbę uczestników do 2-3 koni. Taka sytuacja
dawała kwalifikację do finału wszystkim uczestnikom klasy, co czyniło konkursy eliminacyjne jedynie
formalnością. Ogólny poziom należy uznać za wyrównany i stojący na dość wysokim poziomie,
szczególnie w klasach klaczy młodszych i klaczy starszych.
W klasach
klaczek rocznych niekwestionowaną gwiazdą była wybitnie szlachetna, sucha i doskonale się ruszająca
Shahalel Al Shaqab (Na-mous Al Shahaniah – Siwar Al Shaqab) z Al Shaqab Stud (KAT), która już
podczas prezentacji w klasie pokazała, że nie ma sobie równych. Srebro przypadło siwej klaczce D
Aserah (AJ Nofan – D Shihanah) z Dubai Stud (ZEA), która przegrała z Shahalel zarówno w klasie, jak
też ustąpiła jej miejsca w finale. Ciekawostką jest fakt, że D Aserah jest, ze strony ojca, wnuczką
michałowskiej Kwestury. Z kilku ciekawych klaczek w finale sędziowie wskazali „na brąz” klaczkę
Shahbrys HVP (Royal Asad – Rebecca HVP) z Ajmal Stud (KAS) i tym sposobem wszystkie trzy medale
powędrowały na Bliski Wschód. Występ polskich uczestniczek w tej kategorii wiekowej nie był
specjalnie imponujący, ale należy pamiętać, że daleka podróż nie ułatwiła im występu. Zdarzały się w
przeszłości polskie konie, które zdobywały medale w kategoriach młodzieżowych, jak choćby Pianissima
( złoto w 2004 jako roczna) , Perfinka (złoto w 2013 jako dwuletnia), Piacolla ( 2015 złoto jako
dwulatka) i Morion ( złoto w 2015 jako dwulatek) ale były to pojedyncze przypadki, wybitnych koni.
Perfinka była jednocześnie jedynym młodym koniem o czysto polskim rodowodzie, który zdobył w
ostatniej dekadzie medal w Aachen . Wiadomo jest od dawna, że polskie konie arabskie dojrzewają
później i większość sukcesów na pokazach w związku z tym należy do koni w kategoriach seniorskich.
Stosowany w ciągu ostatnich dwóch dekad chów wypierający polskie rodowody na rzecz rodowodów koni
pokazowych zasadniczo tego nie zmienił.

NourahAlKhalediah ( Hilal
Al Khalediah-Gazalat Al Khalediah) hod. Al Khalediah Stable , wł.Akmal Stud (KAS)
W kategorii ogierków rocznych zdecydowanie wyróżniał się Sahm Sarm (EKS
Faraj – Bandahleeza ZB) hod. i wł. Sarm Stud (KAS), jednak ostatecznie sędziowie przyznali mu
jedynie brązowy medal. W finale klaczy młodszych poziom był niesłychanie wysoki i bardzo wyrównany,
ale gwiazda była tylko jedna – Nourah Al Khalediah (Hilal Al Khalediah – Gazalat Al Khalediah) hod.
Al Khalediah Stables (KAS), wł. Akmal Stud (KAS). Ta przepiękna klaczka ma już na swoim koncie
medale na pokazach tytularnych, a jej tegoroczny występ w Aachen z pewnością wykreował ją na jedną z
najciekawszych klaczy pokazowych ostatnich sezonów. Jej rodowód jest syntetycznym połączeniem
najlepszych linii pokazowych opartych na doskonałej linii żeńskiej (wywodzącej się od jezupolskiej
Pomponii z rodziny Sahara or.ar.), a w rodowodzie jej ojca ze strony matecznej występuje syn
michałowskiej El Dorady - El Palacio po Al Lahaab, który okazał się cennym reproduktorem, choć
ze względu na problem z rozrodem pozostawił niewielką liczbę potomstwa. Kilka lat temu ogromne
sukcesy na pokazach tytularnych odnosiła córka tego ogiera również pochodząca ze stadniny Al
Khalediah Biant Hazy Al Khaleidah. Pomimo użycia El Palacio w Michałowie w roku 2018,
nie pozostawiono w hodowli jego córek a jedyna obecnie córka tego ogiera w państwowej hodowli
znajduje się w stadzie białeckim, i co ciekawe podobnie jak Nourah Al Khalediah pochodzi z rodziny
żeńskiej Sahara or.ar. Biorąc pod uwagę sukcesy nielicznego, ale bardzo dobrego potomstawa El
Palacio należy żałować, że krew El Dorady nie pozostała w macierzystej stadninie również w
linii męskiej. Linia żeńska Nourah prowadzi w prostej linii do urodzonej w roku 1930 w Janowie
Podlaskim klaczy Limba, która wraz z grupą koni zagarniętych przez Sowietów w roku 1939 trafiła do
Tierska na Kaukazie. Tam w roku 1946 dała klacz Kanitel, której z kolei wnuczka Kapella 1956 była
matką słynnej klaczy Karta 1962 po Arax matki Taktiki 1980 po Tamerlan od której pochodzi linia
żeńska Nourah Al Khalediah. Co również ciekawe Tamerlan jest w linii żeńskiej wnukiem klaczy innej
klaczy o imieniu Taktika 1943 po uprowadzonym z Janowa w 1939 ogierze Taki Pan 1937.W rodowodzie
Nurah Al Khalediah po stronie matecznej dwukrotnie występuje klenensowski Arax 1952, który w
światowej hodowli jest jednym z jej filarów. Rodzina żeńska wywodząca się od Limby zasłynęła
również wnukiem Karty, ogierem Kubinec (SU) 1987 , który został uznany za jeden z
fundamentów światowej hodowli dając wiele cennych córek i synów którzy jednocześnie
przedłużyli ród ogiera Bairactar or.ar. w światowej hodowli. Uzyskana przez Nourah Al Khalediah
wysoka punktacja w klasie 93,83, w tym komplet 20. za ruch, i noty 18,5 i 19 za kłodę znakomicie
wypełnia oczekiwania wobec współczesnego konia arabskiego. Pomimo zachowania, w stopniu maksymalnym,
typu oczekiwanego na pokazach jest to klacz niezwykle poprawnie zbudowana, żeńska, a obszerny
prawidłowy ruch z charakterystyczną dla dawnych polskich koni fazą zawieszenia połączony z lekkim
charyzmatycznym, nieco wyniosłym sposobem poruszania się uczyniły z Nourah Al Khalediah złotą
medalistkę w Aachen. Patrząc na Nurah Al Khalediah, która reprezentuje stworzony przez Ignacego
Jaworowskiego typ polskiej klaczy saklawi , należy jedynie żałować, że obecnie w Michałowie odchodzi
się od tego typu a michałowskie konie z rzadka mogą już poszczycić się wybitnym ruchem i coraz
rzadziej siwą maścią.

DLeen ( D Seraj-D Maha) hod. Dubai
Stud, wł.Lubochnia Arabians (PL)
Srebro w tej kategorii zdobyła wyhodowana
w Dubai Stud, a stanowiąca własność polskiej stadniny Lubachnia Arabians D Leen (D Seraj – D Maha),
która po znakomitym występie w klasie błyszczała formą i zasłużenie zdobyła srebro dla swoich
właścicieli.Jednocześnie był to jedyny medal dla koni z Polski. D Leen , której linia żeńska to
jarczowiecka Gazella or.ar. a w rodowodzie jej matki występują słynne klacze zagrabione z Janowa
przez sowietów w 1939 roku Taraszcza 1937 i Mammona 1939, to kolejny przykład dobrego
wykorzystania koni o polskich korzeniach w dzisiejszej nowoczesnej hodowli koni pokazowych. Należy
podkreślić, że to już drugi medal dla Lubochni Arabians w Akwizgranie po zdobytym w ubiegłym roku
srebrnym medalu klaczy D Modi.
Finał w kategorii ogierów młodszych w
przeciwieństwie do klaczy nie zgromadził koni, które są warte długiego zachowania w pamięci, poza
utytułowanym już zwycięzcą, trzyletnim ogierem D Sharar, hodowli i własności Dubai Stud. Ale już
kolejny finał w kategorii klaczy starszych, w którym na ring wyszło aż 16 klaczy, dostarczył widzom
i właścicielom wiele emocji. Sędziowie przyznali złoty medal siwej D Shihanah, reprezentantce Dubai
Stad, która w klasie zgromadziła komplet sześciu 20. za typ i głowę. D Shihanah to klacz niezwykle
szlachetna, sucha i dzięki temu niezwykle finezyjna, żeńska, głęboka, poprawna ze znakomitym
obszernym ruchem. D Shihanah to wnuczka jednej z najlepszych klaczy hodowlanych w Dubai Stud –
FT Shaelli, której syn D Sharar zdobył złoto w kategorii ogierów młodszych. Srebrny medal w
kategorii klaczy starszych sędziowie przyznali katarskiej Safiat Al Shaqab (Kahil Al Shaqab –
Shalimat Prestige) z Al Shaqab Stud, a brązowy medal przypadł również katarskiej Bshaier Al Nasser.
Z polskich klaczy, które znalazły się w finale, jedynie reprezentująca Szwajcarię Mamma Mia (hod.
Stadnina Koni Grabów nad Pilicą) miała realną szansę na medal. Sędziowie zdecydowali jednak
inaczej.

PsycheApsara ( (Ghaith Al Zobair-Psyche
Victoria) hod. Chrcynno Pałac (PL)
Wśród ośmiu ogierów starszych, które
wystąpiły w finale tej kategorii, zdecydowanie wyróżniał się EKS Farajj, hod. Elkasun Arabian Stud,
własności Haras Royal de Bouznika (MAR). Ten wyhodowany w RPA siwy ogier ma nie tylko bardzo
interesujący rodowód, ale również sam robi kolosalne wrażenie. Jego matka EKS Bint Helwah,
imbredowana na cenionego również w Polsce ogiera Laheeb, dała w połączeniu z synem ogiera RFI Farid,
Ibn Faridem, tego intrygującego młodego ogiera. Oczywiście w finale EKS Farajj musiał ustąpić złoty
medal utytułowanemu i mocno promowanemu ogierowi D Seraj (FA El Rasheem – Lady Veronika) z Dubai
Stud, ale była to walka dwóch znakomitych rywali, które reprezentowały najwyższą klasę. Brąz w
kategorii ogierów starszych przypadł synowi michałowskiej Espadrilli, wyhodowanemu w Belgii ogierowi
Equiborn K.A.

Equiborn K.A. ( QR Marc-Espadrilla)
hod. NV Zoutekreken, wł. Budheus Stud (NL)
Espadrilla, jedna z
najpiękniejszych michałowskich” monogramek” pozostawiła w Belgii liczne potomstwo ( 12 pobranych
embrionów) niestety w Michałowie jej potomstwo choć dobre, nie osiągnęło znaczących sukcesów.
Pomimo że klasy ogierów nie były tak liczne jak klasy klaczy, to jednak warto tu wspomnieć o
znakomitym występie janowskiego Pinito reprezentującego Belgię (92,67) oraz Pireno hod. Pawła
Redestowicza, reprezentującego KAS (92,33).

Pinito ( EKS Alihandro-Piniata) hod.
Janów Podlaski, wł. Flaxman Arabians (BE)
A wracając do ogiera EKS Faraj,
który ma dopiero sześć lat, a już spore sukcesy na koncie, to trzeba zauważyć, że polscy prywatni
hodowcy sięgnęli po stanówki tym interesującym ogierem już trzy lata temu. Jego potomstwo pojawiło
na naszych pokazach w Białce i w Janowie.
Nagrody specjalne dla
Najlepszego Hodowcy i Najlepszej Stadniny All Nations Cup powędrowały do Dubai Stud, a ogier FA El
Rasheem otrzymał, kolejny już raz, nagrodę dla najlepszego reproduktora. Główne trofea pokazu Puchar
Narodów, czyli The Lady Hamsworth Blunt Memorial Trophy zdobył Katar, natomiast Puchar Hodowców,
czyli Major T.W.I. Hedley Memorial Trophy, zdobyły Zjednoczone Emiraty
Arabskie.
Podsumowując tegoroczny All Nations Cup należy podkreślić
sprawną, jak zawsze w tym miejscu, organizację, znakomite warunki dla koni oraz dobrą atmosferę. To,
co dla mnie jest trudne do zaakceptowania, to fakt, że od lat odbywające się równolegle z pokazem
konkursy pod siodłem są mało reklamowane, trudno znaleźć program i listy startowe, by obejrzeć
przynajmniej część konkursów. W tym roku mieliśmy w Aachen bardzo dobry występ reprezentującej
Polskę Darii Klimeckiej, która na koniu Walor wygrała zdecydowanie konkursy w skokach przez
przeszkody, choć trafić na listy startowe i na plac konkursowy w odpowiednim czasie było nie lada
wyzwaniem. Walor urodzony w roku 2004 siwy wałach hodowli Leszka Sikory od wielu już lat odnosi
spore sukcesy w konkursach skoków przez przeszkody. Jego rodowód to czysto polski „Pure Polish
Classic” z linii męskiej antonińskiego Ibrahima or.ar. i najstarszej z zachowanych sławuckich
rodzin żeńskich rodziny Szweykowska 1800. Dzielność i długowieczność tego konia potwierdza jakość
polskiej hodowli prowadzonej przez lata z założeniem, że polski koń arabski ma być piękny i dzielny.
Jednak w przypadku konkurencji sportowych produkt hodowlany jest jedynie częścią sukcesu. Pozostałe
to praca zawodnika , cierpliwość i konsekwencja w treningu.

Państwowa kontra
prywatna !
Komentarz
autorki.
Wiele się ostatnio mówi i pisze (głównie w
internecie) o stanie polskiej hodowli, mając oczywiście na myśli wyłącznie tę państwową. Według
dawnego powiedzenia: „koń, jaki jest, każdy widzi”, zobaczyliśmy w Aachen polskie konie: 10 hodowli
i własności prywatnej oraz 11 hodowli i własności państwowych stadnin. Przy okazji tematu
państwowych stadnin PKWK na okoliczność pokazu w Aachen zmieniło widać definicję, co to jest
stadnina państwowa i zarówno z komunikatu, jak również prezentacji stadnin wynikało, że Stadnina
Koni Białka z grona stadnin państwowych została wykluczona. Sprawa wymaga
wyjaśnienia!
Wróćmy jednak do występu polskich koni, zaczynając od koni hodowli i
własności prywatnej. W pokazie All Nations Cup mogą brać udział wyłącznie konie, które wcześniej
zdobyły kwalifikację. Wszystkie konie miały już na swoim koncie sukcesy na różnej rangi pokazach,
które uprawniały je do udziału w All Nations Cup. Nie jest moją intencją analiza wyników
pojedynczych koni, ale widać było pewną prawidłowość, która w hodowli prywatnej zaczyna być już
pozytywnym standardem. Mamy już kilku hodowców, którzy z sukcesem prezentują córki klaczy, biorących
wcześniej udział w All Nations Cup, mających sukcesy w postaci wysokiej punktacji i kwalifikacji do
finału. Takim przykładem jest Psyche Aspara hod. Chrcynno Pałac, której matka Psyche Viktoria miała
w Aachen w roku 2012 znakomity występ z notą 93,10. Sama Psyche Aspara ma już na swoim koncie
świetny występ w Menton oraz srebrny medal Klaczy Młodszych Pokazu Narodowego w Janowie Podlaskim.
Podobną sytuację mamy w przypadku klaczy Espaja hod. Piotra Podgórnego, która w tym roku weszła do
finału z wynikiem 92,29, co jedynie potwierdziło jej wysoką formę z pokazu w Janowie. Ta wysokiej
jakości, typowa, żeńska prawidłowa klacz daje córki, które pokazały dobrą klasę w Pokazie Narodowym
i wcześniej w Sopocie, co jest dowodem na postęp w tej hodowli. Inna prawidłowość, która nasuwa się
w podsumowaniu efektów pracy hodowlanej prywatnych hodowców to fakt, iż klacze z którymi rozpoczęli
hodowlę, zostały zakupione ze stadnin państwowych na aukcjach oraz przetargach i stanowiły one
typową nadwyżkę hodowlaną tych stadnin, co oznaczało, że z założenia lepsze klacze zostały w
stadninach państwowych. I tak Psyche Aspara to już trzecie pokolenie, wywodzące się od janowskiej
Pelisy (1994), Echo Anastazja to czwarte pokolenie od michałowskiej Endery (1994), a Espaja to
trzecie pokolenie michałowskiej Espy (2004). Szczególnie ta ostatnia klacz zasługuje na uwagę, gdyż
jest wnuczką jednej z najpiękniejszych michałowskich "monogrammek" – Espadrilli, której syn,
urodzony w Belgii jako jeden z 12 embrionów, Equiborn K.A., zdobył w Aachen w tym roku brązowy
medal.

Nasuwa się zatem pytanie, jak to się dzieje, że hodowcy
prywatni posiedli umiejętność hodowania dobrych koni pokazowych (również wyścigowych czy rajdowych),
a w tym czasie stadniny państwowe na naszych oczach osuwają się w hodowlany niebyt? Odpowiedź jest
dość prosta – hodowcy prywatni nieustannie się uczą, poszukują nowych rozwiązań, śledzą uważnie
rynki na świecie. Starają się być w głównym nurcie, a mając do dyspozycji kilka klaczy rocznie muszą
rozważnie planować stanówkę i następnie karierę swoich wychowanków. W przeciwieństwie do stadnin
państwowych hodowca prywatny za swój błąd płaci sam i sam ponosi jego konsekwencje. Dlatego też
praca nad własną hodowlą nigdy nie ustaje i towarzyszy hodowcy oraz jego rodzinie jako wspólna
pasja.
Jest jeszcze druga grupa hodowców prywatnych, która obok
hodowli własnej, opartej na polskich liniach, poszukuje cennego materiału za granicą kupując już nie
tylko stanówki, lecz także klacze. W tej grupie mogliśmy zobaczyć w Aachen urodzoną w Polsce
Narodową Czempionkę Polski, klacz Mamma Mia hod. Tomasza Tarczyńskiego, występującą w barwach
Szwajcarii oraz D Leen urodzoną w Dubai Stud, własności stadniny Lubochnia Arabians, która
jako jedyna zdobyła dla Polski medal – srebro w kategorii klaczy młodszych. D Leen której linia
żeńska to jarczowiecka Gazella or.ar. a w rodowodzie jej matki wystąpują słynne klacze zagrabione
przez sowietów w 1939 roku Taraszcza i Mammona, to kolejny przykład wykorzystania koni o polskich
korzeniach w dzisiejszej nowoczesnej hodowli. Takie działania, choć stosunkowo nowe w Polsce,
mieszczą się jak najbardziej w filozofii prowadzenia hodowli prywatnej i należy przypuszczać, że z
czasem wzbogacą krajową hodowlę.
Co innego stadniny
państwowe, które nazwane strategicznymi dla państwa (oczywiście w sensie genetycznym) mają za cel
prowadzenie hodowli wyznaczonej przez program hodowli koni w spółkach Skarbu Państwa. O ile w sferze
werbalnej nikt do tej pory nie zakwestionował celu hodowlanego w stadninach państwowych, to w
praktyce mamy do czynienia z postępującym chaosem. Z jednej strony oczekuje się od stadnin
państwowych zachowania puli genów, które rozumiemy jako zgodne z polską tradycją, czyli w obrębie 15
rodzin żeńskich i 8 rodów męskich. Z drugiej strony są oczekiwania, aby stadniny państwowe wygrywały
pokazy, wyścigi i jeszcze sprzedawały konie, najlepiej za setki tysięcy euro. Właściciel nie jest w
stanie merytorycznie nadzorować kierunku hodowli w stadninach pomimo, że ma do tego odpowiednie
narzędzia a całkowity brak wiedzy o hodowli kolejnych zarządów stadnin pozostawia hodowlę w
stadninach bez nadzoru. W praktyce żaden z celów hodowlanych nie jest realizowany, co
szczególnie widoczne jest w rocznikach koni urodzonych w latach 2020-2022 w trzech stadninach
państwowych. Misja zachowania polskich rodów i rodzin nie jest realizowana, gdyż ogiery z polskich
rodów są używane w Janowie i Michałowie na poziomie 10% wszystkich użytych reproduktorów. Jedynie
Stadnina Koni Białka od roku 2022 powróciła do własnego celu hodowlanego, jakim było przez lata
hodowanie dzielnych, urodziwych koni użytkowych z zachowaniem w części stada kierunku pokazowego i
używa ogierów z polskich rodów na poziomie 60%. Jednocześnie jednak Białka jest w najtrudniejszej
sytuacji, ponieważ w latach 2005-2015 polityka sprzedażowa i hodowlana stadniny doprowadziła ją do
głębokiej zapaści. O ile działania naprawcze w Białce przeprowadzone w ostatnich dwóch latach dają
nadzieję na poprawę to obecnie stadniny Janów i Michałów , sprzedając nieliczne klasowe klacze i
pożyteczne ogiery wstąpiły na drogę, która nieuchronnie prowadzi do obniżenia jakości stada
hodowlanego.
Jakkolwiek największe oczekiwanie sukcesów
pokazowych jest skierowane w stronę Michałowa, to właśnie tu mamy największy regres.
Michałowska młodzież jest poniżej standardu stadnin państwowych i jej poziom powinien wywołać
refleksję nad jakością prowadzenia hodowli w tej stadninie. O ile, roczniki urodzone w latach 2018 i
2019 dały takie konie jak: Ferrum, El Esmera, Emarella, Florissima, Pointer, Elgarolia, Pustynna
Lilia, El Medida, El Madera, czy użyte w hodowli ogiery Falset (po Ekstern), Ptolemeusz (po Złoty
Medal), Wizerunek (po Ganges) oraz Ferrum (po Morion), a także stawkę wyścigowców po ogierze Kurier,
to w kolejnych rocznikach nie sposób wymienić choćby jednego konia podobnej klasy. Widać tu jak na
dłoni, że hodowli nie da się prowadzić bez hodowcy i hodowlanego planu . Można oczywiście udawać, że
to co było, już dziś jest nieważne, ale stadnina jeszcze przez długie lata będzie ponosiła
konsekwencje, których przedsmak mieliśmy okazję obserwować w Aachen, a czego sygnały już było widać
wcześniej na pokazach w Białce, Janowie czy Pradze. Młode konie michałowskie ustępują konkurencji
typem, budową, ruchem i niestety też pielęgnacją. W kategorii koni starszych, klacz z takim
potencjałem jak El Medida, wyszła na ring kompletnie nieprzygotowana, do tego matowa i osowiała, co
było już widać w Janowie! W takim razie, co ona robiła w Aachen? Podobny widok mieliśmy w Pradze,
kiedy Wildanova była prezentowana na arenie, choć już w stajni było widać, że brakuje jej co
najmniej 50 kilogramów do kondycji pokazowej. Jeśli Michałów nie jest w stanie wyhodować koni, które
nie będą ustępowały konkurencji, ani prawidłowo przygotować resztek koni, które posiada, to chyba
czas na zmiany.
Efekty pracy swojej poprzedniczki, którą była Monika
Słowik, wspominał podczas niedawnej konferencji na Partynicach dyrektor toru, opowiadając o
doprowadzeniu tegoż toru (jeszcze przed 2013 rokiem) do ruiny. Pomimo dziwnego politycznego i
towarzyskiego umocowania na obecnym stanowisku, należy mieć ciągle nadzieję, że KOWR nie
pozwoli tej osobie na zrobienie tego samego w Michałowie, czego dokonała na Partynicach, skąd
ostatecznie zmuszona została do odejścia w związku z licznymi, wykazanymi przez NIK,
nieprawidłowościami. Udana sprzedaż dwóch najpiękniejszych michałowskich młodych klaczy na ostatniej
POP jest sukcesem finansowym, na który złożyła się praca poprzedników, nie jest jednak
usprawiedliwieniem dla obniżenia poziomu hodowli w tej stadninie. Począwszy od roku 2020 nie
urodził się w Michałowie koń, który będzie zdolny sprostać konkurencji choćby krajowej, nie mówiąc o
reszcie świata, a tym samym w przyszłości osiągnąć wysoką cenę przy sprzedaży. W latach 2020-2022
konie z Michałowa zdecydowanie dominowały w Best in Show a co najważniejsze były to młode konie ze
wspomnianych już roczników 2018 (El Esmera) i 2019 (Ferrum). Rok 2023 , czyli rocznik 2020 i
zapewne kilka kolejnych należeć będą do hodowców prywatnych, dla których konie ze stadnin
państwowych stanowią coraz mniejszą
konkurencję.
Przywołując na wstępie sukcesy hodowców
prywatnych, twierdzę z całą stanowczością, że u podstaw sukcesu hodowlanego Michałowa osiągniętego w
rocznikach 2018 i 2019 leżało prawidłowe zarządzanie tą hodowlą, wizja i pasja hodowcy i zarządu, a
przede wszystkim świeże, otwarte spojrzenie na tę hodowlę oparte na jej wieloletniej znajomości. Dla
przypomnienia: użycie ogiera Sahm El Arab w Michałowie, które zaowocowało znakomitym potomstwem, w
tym gwiazdą tegorocznej PoP – El Esmerą sprzedaną za 810 tys. Euro (a to drugi finansowy wynik
sprzedaży Michałowa w historii) zawdzięczamy trafnemu połączeniu przeciętnej córki Emandorii z
ogierem, który ma większy potencjał niż na to wygląda. Nie można nawet stwierdzić, że był to
przypadek, gdyż druga jeszcze bardziej przeciętna córka Emandorii dała z tym samym ogierem wybitną
Emarellę, Narodową Czempionkę Kataru.
Oczywiście nie jest tak, że w
Michałowie z powodu braku hodowcy przestały rodzić się konie. Owszem rodzą się i to całkiem sporo,
ale jeśli najlepszy michałowski ogierek El Medar nie wchodzi w Aachen do finału, a co najważniejsze
różnica w ocenie punktowej jest do zwycięzcy 93,50 – 90,46 i jest to koń całkowicie pozbawiony
charyzmy, urody, ruchu, choć jest dość poprawny, to ocena efektów hodowlanych stadniny jest
druzgocąca. Na marginesie, taka prezencja nie pozwoliłaby temu koniowi wygrać nawet w klasie
wałachów, gdzie poziom był znacznie wyższy.* Jak więc oceniać użycie Moriona w Michałowie, który
jest zdecydowanie najlepszym reproduktorem polskiej hodowli w ostatnich latach? Dlaczego w roczniku
2018 i 2019 urodziły się piękne siwe El Medida i El Madera oraz skarogniady Ferrum, a potem już
tylko masa gniadych koni, które rzeczywiście przypominają klony, gdyż są jednakowo przeciętne.
Dlaczego po pięciu latach używania Moriona sprzedaje się jedynego klasowego syna zamiast ewentualnie
sprzedać już ojca? Czy tak prowadzi się hodowlę w stadninie państwowej? Czy tak prowadzi się
świadomą hodowlę gdziekolwiek? Jeśli rzeczywiście chcemy być dumni z naszej państwowej hodowli to
próbujmy wyhodować własne ogiery, tworzyć własne linie, a przede wszystkim nie używajmy w hodowli
zagranicznych destruktów, których imiona przemilczę. Jeśli michałowska hodowla ma nadal istnieć i
wrócić do światowego poziomu, należy jej dać szansę. Taką szansą jest hodowca , który w pełni
świadomie poprowadzi tę hodowlę i weźmie za nią odpowiedzialność. W tym miejscu należy również
zwrócić uwagę na brak solidnych klasowych klaczy starszych z roczników wcześniejszych w stadninach
państwowych . Klacze starsze , które były przez lata sztandarowym produktem polskich stadnin
państwowych całkowicie zniknęły z aren pokazów tytularnych. Zdarzają się co prawda pojedyncze
klasowe konie z hodowli państwowej ale pochodzą one nieomal wyłącznie z hodowli janowskiej a
największy promocyjny sukces w ostatnich latach zaliczyła białecka Perfinka wygrywając amerykańską
„trójkoronę”. Potwierdza to jedynie tezę , że kryzys w hodowli michałowskiej rozpoczął się znacznie
wcześniej a roczniki 2018 i 2019 były udaną próbą zmiany tej sytuacji, jednak wraz ze zmianą hodowcy
hodowla ta powróciła w stare koleiny.
Patrząc na własne dokonania
podczas dwuletniej pracy w Michałowie sądzę, że wśród prywatnych hodowców jest kilka osób, które
poradziłyby sobie z tym tematem lub osiągnęłyby nawet więcej. Tymczasem obecny stan, w którym nikt
nie przyznaje się do tego, że jest hodowcą w Michałowie, a mnożą się doradcy, pełnomocnicy plus
zootechnik/hodowca pracujący dla Michałowa powtarzający z uporem stare schematy, które nie dają
oczekiwanych efektów, należy uznać za błąd w zarządzaniu tą hodowlą. Jest coraz mniej czasu dla
michałowskiej hodowli, aby odwrócić tendencję obniżenia jakości stada , która powoli ale
nieuchronnie następuje. Można oczywiście zaprzestać – z obawy przed oceną swojej pracy – publicznych
przeglądów hodowlanych w stadninie i robić selekcję „po cichu”, ale to nie podniesie jakości
prowadzonej hodowli. Choć publiczne komentarze dotyczące stanu polskiej hodowli państwowej skupiają
się nieomal wyłącznie na Janowie, gdyż w tej stadninie do obniżenia poziomu hodowlanego dołącza
jeszcze postępująca zapaść gospodarcza, to jednak hodowlany i organizacyjny upadek Michałowa oceniam
jako głębszy. Jego symbolem niech będzie stoisko prezentujące stadninę w Aachen, z założenia mające
zwrócić uwagę na jubileusz 70-lecia jej istnienia. Jedynymi osobami, które miały coś do powiedzenia
o historii stadniny byli obcokrajowcy; Amerykanin i Angielka. Stadnina była w stanie zaprezentować
jedynie obrazek na sztaludze w formacie A4 w ramce z Ikei. Czy po 70 latach istnienia tej państwowej
stadniny to wszystko na co ją stać?
Stadnina Janów była na
wymienionym stoisku obecna jedynie symbolicznie w postaci – umieszczonego logo. O ile jednak Janów,
podobnie jak Michałów, nie odnotował w Aachen jakichś znaczących sukcesów, to jednak widać było
pewną zmianę w janowskiej ekipie, przede wszystkim mentalną w przygotowaniu do pokazu. Należy
zwrócić uwagę na podjęcie współpracy z oświadczonym trenerem z Belgii i powierzenie mu prezentacji
klaczy Pila, co dało efekt w postaci kwalifikacji do finału. W obecnym podejściu zarządu Janowa
widać próbę wyjścia z okrążenia i zmiana, przynajmniej na poziomie promocji, jest już widoczna, choć
na ewentualne efekty przyjdzie jeszcze czas. Byłoby jednak lepiej, gdyby obecny prezes Janowa nie
wychodził do dekoracji w Aachen, wyglądając niczym kierowca tira, który przed chwilą zmieniał koła w
ciężarówce. Dress code na imprezach jeździeckich jest mocno konserwatywny i zakorzeniony, dlatego
należy go przestrzegać ze względu na tradycję, ale również z szacunku dla
organizatorów.
Być może zatem Janów wzorem Michałowa, gdzie podjęta w
latach 2017-2018 współpraca z zagranicznym ośrodkiem treningowym przyniosła stadninie pasmo
sukcesów: 6 medali na pokazach bliskowschodnich i ponad milion złotych z nagród finansowych, dwa
medale w Aachen, dwa medale na Czempionacie Europy, Czempionat Świata oraz Platinum dla Emandorii, w
Janowie uznano, że jest potencjał, który można wykorzystać lepiej niż dotychczas. Świat koni
pokazowych jest mocno sprofesjonalizowany i nie od dziś wiadomo, że system przygotowania koni do
pokazów, mam na myśli te europejskie, w stadninach państwowych kuleje. Jeśli chodzi o występy
janowskich koni ,bardzo nielicznych, to ocena dorobku hodowlanego jest negatywna i dotyczy całej
młodzieży, która podobnie jak michałowska odbiega od obecnych światowych standardów. Jednocześnie
dostrzec można popełnione ewidentne błędy w polityce hodowlanej, czego przykładem jest występ
janowskiego ogiera Pinito. Ten syn EKS Alihandro sprzedany niewiele drożej niż za cenę wałacha, w
rękach profesjonalistów zaliczył w Aachen doskonały występ, po którym nasunęła mi się taka oto
refleksja; co by było, gdyby ten poprawny, dobrze zbudowany ogier, wnuk Pingi pokrył w Janowie 60
klaczy zamiast osławionego już Haasha, nie mówiąc już o innych użytych ostatnio w tej stadninie
ogierach, które tej hodowli zapewne niczego dobrego nie przyniosą. W ciągłej pogoni za nowymi
ogierami w stadninach państwowych zatraca się już sens prowadzenia samej hodowli. Twierdzenie, że w
Michałowie stoi TAKI ogier, że MUSI się coś po nim urodzić jest naiwnością graniczącą z
głupotą. Jeśli nawet urodzi się jedno czy dwójka dobrych źrebiąt, to co z resztą? Czy te obiecujące,
natychmiast zostaną sprzedane albo oddane za dzierżawę, ze zmienioną na życzenie nazwą? Gdzie jest
praca nad wyhodowaniem własnych ogierów, skoro wszystko, co się urodzi jest sprzedawane bez próby
użycia w hodowli, czego przykładem jest wspomniany Pinito, czy Ferrum, nie wspominając już o
ogierach z ginących polskich rodów rodzimych jak Potter czy kolejny syn Pingi , Prins oraz syn
Emandorii Ermitage. Nie twierdzę, że nie należy sięgać po obce ogiery, wręcz przeciwnie, ale należy
robić to rozważnie, opierając się na znajomości potencjału stada i dobierać ogiery tak, aby osiągnąć
w hodowli postęp. Nie jest ,wbrew narzuconej narracji rolą polskich stadnin państwowych ściganie się
ze stadninami bliskowschodnimi, kto wyhoduje lepszego konia z głową przypominającą aligatora, ale
hodowla urodziwych poprawnych, dobrze ruszających się koni z zachowaniem ich polskiej genetyki
wychowanych i wyselekcjonowanych zgodnie z polską tradycją hodowlaną wywodzącą się m.in. z sukcesu
międzywojennego Janowa. Tylko tyle i aż tyle!
Podsumowując zatem
występ polskich koni w Pucharze Narodów można było usłyszeć opinię, że w Aachen zawsze rządziła
polityka i pieniądze sponsorów, a polskie konie ze stadnin państwowych z reguły wygrywające klasy a
i tak wracały bez medali. Zmiana polega na tym, że polskie konie już nawet klas nie wygrywają,
a stają się wyłącznie tłem je wypełniającym. Jednak rezultatów tych nie można uznać, ani za spadek
formy, czy też wypadek przy pracy, a systemowy problem eliminujący naszą państwową hodowlę ze
światowej rywalizacji pokazowej.